www.eprace.edu.pl » motywowanie-pracownikow » Instrumenty pobudzania motywacji w przedsiębiorstwie » Motywowanie w okresie recesji

Motywowanie w okresie recesji

Obecnie coraz częściej mówi się o recesji w gospodarce. Firmy, chcąc utrzymać się na rynku, obniżają wydatki, najczęściej kosztem zwolnień pracowników lub obniżaniem ich pensji. Czyniąc to rozpoczyna się błędne koło. Pracownik – pozbawiony zasłużonych finansów – zaczyna być mniej wydajny, a co za tym idzie – firma zaczyna gorzej funkcjonować. Przez to mniej zarabia i wykonuje kolejne cięcia w wypłatach. Błędne koło przyczyn i skutków zamyka się (por. Rys .2.8.).



Rys. 2.8. Błędne koło obniżania wydatków firmy kosztem pracownika

Źródło: opracowanie własne

Jak widać na Rys. 2.8. niesprawiedliwie potraktowany pracownik zacznie pracować gorzej, a co za tym idzie – nie będzie przynosił firmie takich dochodów jak do tej pory. Błędne koło zamknie się. Firmy muszą znaleźć drogę wyjścia, ale nie kosztem pracowników. Pojawia się problem: jak obniżyć wydatki firmy nie obniżając pensji pracowników i nie redukując etatów? Zmieniły się realia. Jeszcze rok temu motywowało się pracowników bodźcami z puli finansowej. Obecnie coraz większą rolę zaczynają odgrywać inne motywatory: „ Z powodzeniem można zaryzykować stwierdzenie, że dla pracownika liczy się teraz poczucie bezpieczeństwa i stabilizacja” (Manikowski, 2002, s.24). Chodzi tu nie tylko o bezpieczeństwo własnego stanowiska, ale także o poczucie niezagrożonej, stabilnej pozycji firmy na rynku. Tu trzeba więc spełnić pierwszy stopień z piramidy Maslova. Pracownik musi czuć, że jest bezpieczny, że ma miejsce pracy w stabilnej firmie.

W okresie recesji wymaga się od firmy zmiany systemu wynagrodzeń „be nadal wspierając realizację strategicznych celów organizacji, zapewnić jej konkurencyjność przy jednoczesnej efektywności kosztowej (Manikowski, 2002). Wiele firm popełnia błędy realizując politykę płac15. Tymczasem polityka płac, jak mówi w swym artykule Robert Manikowski (Polityka 5/2002) pozwala uniknąć zarządzania potężnymi kosztami w sposób przypadkowy. Do najczęstszych błędów firm zaliczamy oddawanie polityki płac w ręce grup nacisku: związków zawodowych, wiara w intuicje menadżerów liniowych i niezmienność polityki płacowej w stosunku do wszystkich stanowisk. Ten ostatni błąd w bardzo krótkim czasie doprowadzi do znacznego wzrostu kosztów stałych, zwiększenia cen produktów i usług oraz spadek konkurencyjności na rynku. System „każdemu po równo” mógł być dobry w czasach PRL, gdzie i tak nie można było nic kupić w sklepie, niekoniecznie jednak sprawdzi się we współczesnej firmie. Wysoka pensja jest dobra dla wysoko wykwalifikowanego specjalisty do wdrażania systemów zarządzania MRP3, nie będzie jednak adekwatna w przypadku ślusarza (tym bardziej jeśli mamy ich w firmie kilkunastu). Jakie jest więc wyjście z sytuacji w okresie recesji? Jeśli chcemy zatrzymać w firmie specjalistę należy mu płacić powyżej stawek rynkowych według zasady „przepłacania tam, gdzie to konieczne i niedopłacania tam, gdzie to możliwe”. Niestety, odbywać to się musi kosztem pracowników niższych szczebli, szczególnie tych stanowisk, dla których występuje na rynku nadpodaż.

Kolejną zasadą jest pensja zależna od wyników. Obecnie zmieniły się proporcje wynagrodzeń zasadniczych – wynagrodzeń całkowitych. Minęły już czasy z hasłem „Czy się stoi czy się leży pensja i tak się należy”. Wraz z otwarciem się polskiego rynku na rynki zagraniczne „przyszły” motywacyjne systemy płac. Bardzo ważne jest tu zrozumienie, że pensje zasadnicze są bardzo kosztowne dla pracodawców. Jednak jednocześnie są elementem poczucia bezpieczeństwa dla pracownika. Coraz częściej jednak, z powodu miedzy innymi wzrostu kosztów utrzymywania pracowników, pojawiają się płace uzależnione od efektów. Bardzo ważny jest tu stosunek wysokości premii do wynagrodzenia zasadniczego. Należy pamiętać tu o kilku zasadach, m.in. że wysokość premii zależy od hierarchii zajmowanej w organizacji, czy tez że grupy handlowe są wyżej premiowane niż pracownicy administracyjni. Nie da się w tym miejscu powiedzieć jaki powinien być stosunek premii do wynagrodzeń zasadniczych. W każdej organizacji wygląda to inaczej. Ogólnie można tylko powiedzieć, że nie ma sensu dawać premii w wysokości 2,5% (pracownik nie podejmie wysiłku dla 2,5 % podwyżki). Natomiast powyżej 80 % wynagrodzenia nie daje poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa. Najlepszy byłby tu więc „złoty środek”–premie w wysokości od 20 do 50 %.

Zasada o wysokości wypłaty według efektywności jest swego rodzaju rewolucją w firmach. Jeszcze nie tak dawno w Polsce na pytanie „ile zarabiasz” każdy był w stanie podać sumę „co do złotówki”. Obecnie najczęściej słyszaną odpowiedzią jest „to zależy” (zakładając że ktoś w ogóle chce ujawniać wysokości swoich dochodów). Należy jednak pamiętać o kilku bardo ważnych zasadach by taki sposób wynagradzania spełnił swoje zadania:

Pracownik musi mieć przekonanie, że ma wpływ na wykonany wynik i że założony cel (warunkiem osiągnięcia którego jest otrzymanie prowizji) jest realny, a więc możliwy do osiągnięcia. Obecnie pracodawcę interesuje nie tyle poniesiony wysiłek przez pracownika, ile efekt tego wysiłku w postaci zysków dla przedsiębiorstwa. Dlatego też pracownik ten cel musi osiągnąć (Armstrong, 2002).

W ciągu ostatniego roku zauważa się nowy system wynagrodzeń: wypłacanie np. raz na kwartał premii w wysokości około 500 % wynagrodzenia zasadniczego lub kumulacja części zmiennej wynagrodzenia i wypłata tego raz na rok. Wydaje się to być sposób mało motywujący, a nawet demotywujący pracowników, jest on natomiast bardzo korzystny dla firmy (por. Manikowski, 2002).

Aby wprowadzić efektywny system zarządzania częścią zmienną wynagrodzenia należy najpierw ustalić, które z elementów są kluczowe dla przedsiębiorstwa i czy można znaleźć mierniki na to odpowiednie. Dodatkowo może narodzić się niezdrowa rywalizacja wśród pracowników, która nie będzie sprzyjała pracy w grupie. Źle wprowadzony system wynagradzania zależnie od efektów może doprowadzic co tzw. : „wyścigu szczurów”. Dodatkowo pracownik, który nie zrealizował celu, a włożył dużo wysiłku w pracę będzie czuł dyskomfort, a co za tym idzie demotywację. Należy tu więc w miarę możliwości uwzględnić poniesiony wysiłek pracowników i docenić ich wkład, nawet w momencie, gdy cel końcowy nie został osiągnięty.

Kolejnym ważnym problemem motywacji pracowników drogą finansową w okresie recesji jest ostrożne blokowanie podwyżek płac. Brak podwyżek jest bardzo częstym zjawiskiem w trudnym okresie dla firmy. Należy tu jednak pamiętać, że pracownik niechętnie podejdzie do tych samych zadań za mniejsze niż w zeszłym roku pieniądze. Dlatego należy wprowadzić zindywidualizowane podwyżki wynagrodzeń, a więc wybranie kluczowych pracowników i wprowadzenie w miarę możliwości podwyżek przy uwzględnieniu indywidualnych osiągnięć i sytuacji na rynku. Nie sprawdzi się tu natomiast mechanizm oparty na podwyżce inflacyjnej ani mechanizm działający na zasadzie „każdemu po równo”.

W okresie recesji należy pamiętać, że obniżając za wszelką cenę koszta można doprowadzić do ogromnego spadku motywacji pracowników, a tym samym – jak już to zostało wspomniane na początku tego rozdziału – wpaść w „błędne koło”. Sukces firmy zależy bowiem od pracy pracowników. Jednocześnie w trudnym okresie nie sposób „uszczęśliwić wszystkich”. Firma musi obniżyć koszta, ale niech się to nie dzieje kosztem wszystkich pracowników. To, czy firma znajdzie wyjście z trudnej sytuacji, czy też zniknie z rynku zależeć będzie przede wszystkim od jakości i motywacji jej pracowników. Z całą pewnością w okresie tym łatwiej pracodawcy jest motywować z puli pozafinansowej. Jedank taka motywacja musi być wspierana bodźcami finansowymi. Konieczne jest więc wprowadzenie zasady: „przepłacania tam, gdzie to konieczne i niedpłacania tam, gdzie to możliwe”.



komentarze

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.